Chwalę się, a co! Chcę Wam dzisiaj pokazać naszą szafę zrobioną z kartonu.
Dużo czasu zeszło na jej zrobienie – w międzyczasie dużo się działo, a dziecię najstarsze rośnie i domaga się coraz więcej uwagi, przez co miałam dłuższe okresy przerwy w pracy. Ale nareszcie udało się osiągnąć cel: i oto zyskaliśmy miejsce dla naszej skromnej garderoby – którego tak długo nam brakowało.
Szafa ma drzwi przesuwane. Dzisiaj stwierdzam, że porwałam się na bardzo (oj, bardzo) ambitny plan. I zrozumiałam, czemu nigdzie nie mogłam znaleźć podobnej dużej szafy z takimi drzwiami. Po prostu jest to szalenie trudne zadanie.Ale o samej pracy i napotkanych trudnościach napiszę w kolejnym poście. W każdym razie, choć odbiega od ideału i ma sporo niedociągnięć, i tak jestem z siebie dumna – jak na mamę malucha i do tego w ciąży zrobiłam kawał świetnej roboty!
Poniżej kilka zdjęć z całego procesu (w międzyczasie, jak widać – albo i nie – zmieniliśmy mieszkanie). Najpierw wycinanie elementów z linijką, klejenie piętro po piętrze…
Po sklejeniu korpusu pomalowałam całą szafę wikolem z wodą, żeby trochę go uodpornić na wilgoć i wzmocnić.
Wzmocniony karton potraktowałam specjalną mieszaniną, stosowaną przez francuskich „artystów kartonowych”, a potem dodałam trochę faktury – za pomocą piasku. Zostało już tylko malowanie i lakierowanie.
ZALETY
- Szafa jest bardzo lekka – sama mogę ją przesuwać (oczywiście jeśli jest pusta).
- Wymiary i ilość półek dostosowałam do naszych potrzeb.
- Mogłam wykończyć ją według swojego uznania.
WADY
- Nie jest tak odporna na uderzenia jak drewno czy sklejka.
- Nie można jej rozłożyć (to akurat zależy od konstrukcji – można zrobić szafę rozkręcaną, ale byłoby więcej pracy).
Mam nadzieję, że Wam się podoba. Ja bardzo się cieszę, że w końcu udało mi się ją zrobić. I że nareszcie nam służy – a służy dobrze!